Najnowsze wpisy


gru 16 2013 Kolory
Komentarze: 0

Mam myśli ciężkie jak książka,
wakacje biorę za ręce,
lasu zielona wstążka
wplata się w pamięć i serce.

Rosną niebieskie jagody,
na wietrze faluje spódnica,
a błękit nieba i wody
odbija się w ciemnych źrenicach.

Maliny główka czerwona
pochyla się nad potokiem,
a Pan Bóg uśmiecha się do nas
pod śnieżnobiałym obłokiem.

Lato się słońcem rumieni
i zbiera kwiaty w ogródku,
a ja niosę w kieszeni
okruszki radości i smutku.

Tatusiu, myślę o Tobie,
zamykam oczy na chwilę,
na łące w tęczowej ozdobie
tańczą miękkie motyle.

Ola Kosztowniak

gru 16 2013 Bóg Ojciec
Komentarze: 0

„Ktoś doniósł Jezusowi: Twoja matka oraz bracia stoją na zewnątrz. Chcieliby z Tobą porozmawiać. On zaś odpowiedział temu, który Mu o tym doniósł: Kto jest moją matką i kim są moi bracia? Po czym wskazał ręką na swoich uczniów i oświadczył: Oto moja matka i moi bracia! Każdy, kto wypełnia wolę mojego Ojca w niebie, jest moim bratem, siostrą i matką” (Mt 12:47-50, NP).

Bardzo często Boga nazywamy Ojcem. Skoro On jest naszym Ojcem, w takim razie ci, którzy wypełniają Jego wolę są naszą rodziną. Jednak czy tak naprawdę jest? Czy o członków naszych społeczności dbamy tak, jak o naszych najbliższych? Czy dbamy o starszych chrześcijan jak o własnych rodziców? Czy troszczymy się o innych jak o ukochane rodzeństwo? Po postawach, zachowaniach i naszej dbałości widać czy faktycznie jesteśmy z rodziny Jezusa.

gru 11 2013 Kariera krzyża
Komentarze: 0

W tym świecie krzyż stał się normalny i taki oczywisty. Żyjemy z krzyżem w tle. Krzyż w naszej kulturze XXI wieku stał się modny i zrobił naprawdę wielką karierę. Dzisiaj krzyże wiszą w Kościołach, w kapliczkach, na dzwonnicach, ale nie tylko w miejscach sakralnych je widzimy. Wiszą także w sejmie, można je spotkać w klasach szkolnych, w wielu domach, a nawet w barach. Krzyże wiszą na łańcuszkach, umieszcza się je w kolczykach, lub są częścią innych ozdób ciała. Małe krzyże wiszą w wielu samochodach, widzimy je na drogach, najczęściej obok palącej się świeczki. Krzyż stał się motywem wielu tatuaży. Emblematy krzyża są na naklejkach, koszulkach, breloczkach i innych gadżetach. W pewnym momencie krzyż stał się nawet jednym z najpopularniejszych symboli popkultury. Krzyża używano jako środka przekazu, aby szokować widza, używano go również, aby rozśmieszać publiczność. Krzyż stał się motywem wielu kasowych filmów, rewii i musicali. Jest on też treścią ludowych porzekadeł. Mawiamy, że „każdy ma swój krzyż”, albo mówimy komuś, że „wygląda jak z krzyża zdjęty”, lub ipostujemy komuś nie życząc dobrze słowami: „krzyżyk ci na drogę”. Żaden z innych symboli nie zrobił wśród ludzi takiej zawrotnej kariery jak właśnie krzyż. Można by powiedzieć, że żyjemy z krzyżem w tle, z którym oswoiliśmy się na tyle, że nie mamy z jego przyjęciem i akceptacją wiele problemów. Ten krzyż - jak go nazywam - ludzkiej wyobraźni jednak nie przypomina tego starego szorstkiego krzyża, na którym umierał Pan Jezus. To jest krzyż wyobrażeń człowieka, który od znaczenia prawdziwego krzyża ucieka. To jest taki nasz własny „pluszowy krzyż”, który jest miły i dla każdego do przyjęcia, bo można się do niego przytulić, albo zawiesić go sobie na szyi i nosić jak amulet na szczęście. Dlatego dziś musimy ponownie zadać sobie pytanie - czy mój krzyż, jest tym samym, o którym mówi Biblia?

Apostoł Paweł powiada: „Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2,2). To jest wielki przywilej nie umieć nic innego tylko Jezusa ukrzyżowanego. Jest tak wielu zdolnych ludzi pośród nas, lecz nie wszyscy nauczyli się Chrystusa (Ef 4,20). Czy my potrafimy to, czy nabyliśmy taką umiejętność, aby w swoim życiu umieć stosować krzyż? Pewnego dnia Pan Jezus powiedział do idących za Nim ludzi: „kto nie bierze krzyża swojego na siebie, a idzie za mną, nie może być uczniem moim” (Łk 14,27), a na innym miejscu czytamy, że powiedział: „kto nie dźwiga krzyża swego nie jest mnie godzien” (Mt 10,38). Jezus nie zachęcał swoich naśladowców, aby ginęli na krzyżu. Krzyż czasów Jezusa był jedną z najbardziej znanych i okrutnych kar wymierzanych przez władzę za przestępstwa. Krzyż raczej posłużył tutaj Bogu, aby pokazać człowiekowi, że jeśli nie zrezygnuje z siebie, to przyjdzie taki moment, iż zrezygnuje z Jezusa. Zanim Pan Jezus przyjął krzyż powiedział, gorliwie modląc się do Ojca: „wszakże nie moja, ale twoja wola niech się stanie” (Łk 22,42). Krzyż Jezusa dokonywał przełomu w życiu człowieka, bo doprowadzał go do rzeczywistej decyzji o tym, jak rozegra się reszta jego życia. Ewangelista Łukasz dodaje, że krzyż codziennie na nowo zmusza człowieka do podjęcia wyboru. Bo czytamy, że „Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze swój krzyż na siebie codziennie”. A zatem powstają pytania: W oparciu o czyją wolę chcę spędzić resztę swojego życia? Kto ma rozpisać scenariusz na moje życie? Czyja wola ma się rozegrać w moim życiu? Widzimy, że Pan Jezus przyjął wolę swojego Ojca, chociaż nie było mu łatwo zgodzić się z tym, co go spotka. Pewnie zauważyliśmy, że Jezus nigdzie nie powiedział, iż mamy wziąć Jego krzyż. Nikt z ludzi nie byłby w stanie udźwignąć ciężaru tego krzyża i nie mam na myśli tego kawałka drzewa. Pan Jezus powiedział, że mamy wziąć swój krzyż. To nie oznacza, iż każdy ma się zmierzyć ze swoim cierpieniem, tak jak Jezus ze swoim, ale to oznacza, że każdy ma doświadczyć osobiście krzyża, tak jak doświadczył go Pan Jezus. A było to głęboko duchowe przeżycie. Czym jest zatem ten nasz krzyż, który mamy i możemy udźwignąć? Krzyż był dobrym probierzem tego, czy człowiek naprawdę naśladuje Pana. Krzyż był tą zaporą odsiewającą tłumy gapiów, tłumy ciekawskich, tłumy hipokrytów, a także tłumy kandydatów na uczniów, od tych dwunastu wybranych, którzy zapragnęli pozostać z Nim za wszelką cenę. Ci, którzy pozostali, byli gotowi aby zaprzeć się samych siebie, to znaczy podjąć taką decyzję, że Jezus będzie Panem ich życia, a nie oni sami. Pod tym względem krzyż nie zrobił kariery.

Często o życiu ludzi decydują pieniądze, wygoda, przyjemności, życie towarzyskie albo gniew, strach, zazdrość, nieprzebaczenie. To są te rzeczy, które są wstanie zawładnąć człowiekiem i pokierować jego życiem. Za Jezusem ludzie chodzili z bardzo różnych powodów. Dopóty chodzili za Nim, dopóki Jezus odpowiadał na ich potrzeby, lecz kiedy potrzeba było wziąć krzyż, tłumy wycofały się. Mówi się że około 95% naszego społeczeństwa to chrześcijanie. Mimo to, mamy szczególnego pecha, aby trafiać ciągle na te pozostałe 5%, kiedy słyszymy o pijaństwie, przemocy, rozbojach, kradzieżach, korupcji, narkomanii, morderstwach, i całym tym zepsuciu moralnym naszego narodu. A może to jest tak, że z tych 95% naprawdę niewielu przyjęło krzyż i chociaż deklarują się jako chrześcijanie, to właśnie ten prawdziwy krzyż powstrzymał ich przed prawdziwym chrześcijaństwem. Przed autentycznym poddaniem swego życia Chrystusowi. Czym jest krzyż i dlaczego jest taki ważny? Krzyż pozbawiał człowieka życia. Gdy w czasach Jezusa niosłeś krzyż - to każdy, kto ciebie widział, wiedział o tobie, że ty już nie masz własnych planów na życie, wiedział, że ty już nie kalkulujesz tego jak spędzisz kolejny tydzień, bo było pewne, że ty zmierzasz na egzekucję. Było pewne, że uległeś władzy, która pozbawi cię zaraz życia. Twoje życie, które znajdowało się dotąd w twoich rękach i robiłeś z nim, co chciałeś, już się skończyło.

Wziąć swój krzyż oznacza dzisiaj, że poddasz się egzekucji swojego starego życia. Wziąć swój krzyż codziennie - oznacza, że codziennie będziesz wyznawał słowa Jezusa „wszakże nie moja, ale twoja wola niech się stanie” (Łk 22,42). Pięknie zobrazował nam to Apostoł Paweł mówiąc: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany, już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Gal 2,20). Spójrzmy, że gdy Paweł wziął krzyż, umarło jego własne „ja”. To, co starego było w nim wcześniej, teraz umierało codziennie na krzyżu. Jestem pewien, że Paweł nie tylko przyjął Jezusa, ale on przyjął także krzyż - bo mówi - już nie żyję „ja”, ale żyje moim życiem Pan Jezus. Już nie ja decyduję, już nie ja kieruję, ale wszystko zależy od Pana. Biblia mówi, że Chrystus umarł za nas, abyśmy już nie żyli dla siebie samych, ale abyśmy żyli dla Niego (2 Kor 5,15).

Czy ta prawda dopełnia się w naszym życiu? Czy to jest prawda o mnie, że potrafię z czegoś swojego zrezygnować dla Jezusa? Czy sprawy Jego Królestwa są w moim życiu pierwsze? Czy dźwigam ten swój krzyż codziennie, aby poddawać to moje „ja” Bogu? Dla człowieka, który chce jednak pożyć dla siebie, krzyż będzie zawsze źródłem konfliktu. Jak mówi Biblia, krzyż stał się dla pogan głupstwem, a dla Żydów zgorszeniem. Ludzie nie mogąc sobie poradzić z bezkompromisowym przesłaniem krzyża odrzucali go. To nie jest nic złego, że w naszych kaplicach na ścianie wisi krzyż, ale jeżeli pośród nas zgromadzonych tam co niedzielę jest to jedyne miejsce, w którym jest on obecny, to jesteśmy pożałowania godni. Jeśli nie ma go także tam w głębi naszego wnętrza, to oznacza, że w swej duszy tak naprawdę nie pragniemy poddania się władzy Jezusa. A nie pragniemy tego, bo sami jeszcze nie zdecydowaliśmy się abdykować z tronu swego „ja”. Krzyż Chrystusa znaczy dokładnie tyle, że nie masz prawa już do władzy i na taką definicję krzyża wielu ludzi się nie godziło i na to oburzało. Uważano, że jest to wkroczenie w wolność człowieka. Nazywano tą „myśl krzyża” deptaniem praw człowieka, brakiem poszanowania dla jego suwerenności, odebraniem mu możliwości do samorealizacji i rozwoju takiego, jakiego sam zechce i na jaki się zdecyduje. W dobie humanizmu, gdzie człowiek stanął na piedestale ludzkiego uwielbienia, ludzie odrzucają biblijną definicję krzyża, ale żeby nie usunąć go w ogóle, filozofowie, humaniści, i niestety również niektórzy teolodzy zmieniają sprytnie jego poselstwo, tak aby krzyż był „trendy” i był modny, a tym samym łatwy do przyjęcia. Nie da się jednak zakrzyczeć starego poselstwa o krzyżu. On pozbawia prawa do siebie samego i odbiera człowiekowi władzę. Krzyż mówi, że należę do Boga i nie mogę już dłużej żyć dla siebie. Waśnie o to zawsze chodziło w krzyżu. To dlatego wymyślono sobie substytuty krzyża i zastępcze definicje, aby rozwodnić jego poselstwo, żeby znaczył to, co chcemy i nie znaczył tego, czego przyjąć nie możemy. Z nauki o krzyżu pozostawiono to, że nas zbawia, a wyrzucono wszystko to, czego nas pozbawia.

Współczesny wizerunek krzyża nie jest już tym samym krzyżem, który powodował, że swoje życie poddawałeś Bogu, że rezygnowałeś z własnego „ja”. Krzyż więc zrobił wielką karierę, lecz nie w sercach ludzkich. Tam dla niego nie znalazło się miejsca, a nie znalazło się, bo zbyt wielu ludzi chciało jednak to swoje życie zachować dla siebie. Aiden W. Tozer, znany pisarz chrześcijański powiedział: „Musimy być szczególnie ostrożni czy krzyż jaki dźwigamy jest tym samym krzyżem Biblii. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że będziemy naśladować Chrystusa, który nie jest prawdziwym Chrystusem, lecz produktem naszej wyobraźni”.

Nowy krzyż już nie zabija człowieka - on jest atrakcyjny dla tłumów. To jest taki „pluszowy krzyż”, przyciągający publiczność. Ten krzyż jest produktem wyobrażeń i pragnień człowieka, ale nie jest to już ten sam krzyż, na którym umierał Pan Jezus. Tamten kosztował go wiele i zapłacił za to całym swoim życiem.

gru 09 2013 Zamachy Boko Haram
Komentarze: 0

Nigeryjskie islamistyczne ugrupowanie grasuje również w Kamerunie.

W zamachach nigeryjskiego ugrupowania Boko Haram w Kamerunie zabito misjonarza, a wiele kościołów zostało podpalonych. Misjonarz Christian Missionary Foundation, David Dina Mataware został zamordowany 13 listopada niedaleko granicy swojej ojczyzny – Nigerii. Tego samego dnia w okolicy porwano również francuskiego duchownego Georges'a Vandenbeusch. "Media donosiły tylko o porwaniu, mord został przemilczany”, mówi pewien przywódca kościoła, który chce pozostać anonimowy. Zbrodnie miały być rzekomo koordynowane przez "Ansaru”.

Ansaru to frakcja grupy Boko Haram, która dokonała już ataków na kilka zachodnich i nigeryjskich celów. W tym roku organizacja przyznała się do porwania i zamordowania siedmiu międzynarodowych robotników budowlanych. "Nieokreślona ilość uzbrojonych mężczyzn wtargnęła o północy do Kamerunu”, relacjonuje przywódca kościoła. "W drodze powrotnej zaatakowali oni CMF. Niestety jednemu z sześciu misjonarzy podcięto gardło. Pięciu innym udało się uciec”.

Kilka ataków w ciągu jednego weekendu

W czasie weekendu od 15-17 listopada wzdłuż granicy z Nigerią wydarzyło się kilka zajść. Nasi łącznicy donoszą o zamachach na dziesiątki budynków, w tym na kościół w Tourou/Kamerun. Po nigeryjskiej stronie miasta granicznego spalono między innymi kościół. Co najmniej cztery osoby zginęły, a wiele zostało rannych. Chociaż wzmocniono obecność sił bezpieczeństwa, mieszkańcy graniczących z Nigerią wiosek ciągle obawiają się nieustannych ataków ze strony islamistów.

Druga ojczyzna dla Boko Haram?

Kamerun graniczy m. in. z Nigerią, Republiką Środkowoafrykańską, oraz z Czadem. W ostatnich latach wzrosła na tych obszarach przestępczość. Śmiertelne zamachy Boko Haram od 2009 roku, jak również ofensywa nigeryjskiego rządu przeciwko Boko Haram wygnały tysiące uchodźców do krajów sąsiadujących z Kamerunem i Nigerią. Według lokalnej organizacji praw człowieka Północny Kamerun stał się bazą wojujących islamistów. "Lokalne władze wydały kilku Nigeryjczykom kameruńskie paszporty. "Wielu domniemanych sprawców ataków zostało oficjalnie obywatelami Kamerunu, przez co mogą swobodnie się poruszać, po tym jak przeprowadzili zamachy w Nigerii”, skarży się Emmanuel Momo, prezydent Cameroon Human Rights Monitoring.

Próżna nadziej w siłach bezpieczeństwa

"Gdy Boko Haram w listopadzie rozsyłało listy z pogróżkami i groziło porwaniami, władze dotkniętej zagrożeniem dzielnicy Mora, milczały. Jak można to wyjaśnić?”, pyta Momo. "Gdzie były siły bezpieczeństwa, gdy francuski duchowny został porwany przez konwój 18 motocykli z uzbrojonymi mężczyznami, którzy poruszali się przed północą główną ulicą?” Cameroon Human Rights Monitoring poinformowało na Wielkanoc 2012 roku o zamachu, za którym przypuszczalnie stoi Boko Haram. Zniszczono wówczas wiele kościołów, kilku ofiarom podcięto gardła, inni zostali pobici na śmierć lub spaleni żywcem. W listopadzie prezydent Kamerunu Goodluck Jonathan poprosił o pomoc w walce z Boko Haram.

Módlmy się za chrześcijan z Kamerunu:
- Módlmy się za chrześcijan z Kamerunu, aby z powodu wzrastającej ilości zamachów nie wpadali w panikę ani rozgoryczenie.
- Módlmy się o ochronę dla nich przed kolejnymi atakami.
- Módlmy się o dobrą współpracę rządów Kamerunu i Nigerii w walce przeciwko Boko Haram.
- Módlmy się, aby liderzy tej grupy terrorystycznej poznali Jezusa.

gru 09 2013 Życiowy drogowskaz
Komentarze: 0

Fragment książki J.C. Ryle „Chodząc z Bogiem” wydanej przez Fundację Ewangeliczną

Może nauczyć cię wszystkiego, co powinieneś wiedzieć i w co powinieneś wierzyć; wszystkiego, czego potrzebujesz, aby dostąpić zbawienia. Może pokazać ci ciebie samego – jako grzesznika. Może pokazać ci Boga – w całej Jego świętości. Może też pokazać ci Pana Jezusa Chrystusa – jedynego, który może pogodzić cię z Bogiem. Może pokazać ci, jak żyć, aby podobać się Bogu. Może nauczyć cię, jak wytrwać w trudnościach i jak – bez strachu – myśleć o śmierci oraz nadchodzącym sądzie. Może pocieszyć cię, gdy jest ci smutno. Może dać ci siłę, gdy jesteś słaby. Może strzec cię od zła, gdy jesteś wśród ludzi, i mówić do ciebie, gdy jesteś sam. Biblia.

„I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (2 Tm 3,15 B). „Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej” (Mt 22,29 B).

Zaraz po modlitwie, czytanie Biblii jest najważniejszym obowiązkiem chrześcijanina. Biblia „może cię obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (2 Tm 3,15). Czytając ją możemy się dowiedzieć w co powinniśmy wierzyć, jakimi ludźmi być i co robić. Możemy uczyć się, jak żyć w duchowym zadowoleniu i jak umrzeć w duchowym pokoju.

Szczęśliwy jest człowiek, który nie tylko czyta Biblię, ale jest jej posłuszny i czyni z niej normę wiary i życia! Pragnę wymienić osiem powodów, dla których każdy, komu zależy na zbawieniu, powinien cenić Biblię, regularnie studiować ją i poznawać jej naukę.

1. Nie ma innej takiej księgi jak Biblia

Nie istnieje żadna inna księga, która została napisana tak, jak Biblia. Biblia całkowicie różni się od innych ksiąg. Została natchniona przez Boga (2 Tm 3,16 B). Bóg przekazywał biblijnym pisarzom, co mają powiedzieć, wprowadzając w ich umysły konkretne myśli i idee oraz kierując ich piórami podczas spisywania natchnionych słów. Gdy czytasz Biblię, czytasz słowa samego Boga. Od początku do końca, Biblia jest doskonałym Słowem Bożym.

Nie będę tu tracił czasu na dowodzenie natchnienia Biblii. Sama księga najlepiej świadczy o sobie. Jest to największy stały cud na świecie i nie może go wyjaśnić nic poza Bożym natchnieniem. Wiemy oczywiście, że każdy z pisarzy biblijnych posługiwał się swoim własnym stylem – Izajasz pisał inaczej niż Jeremiasz, a Paweł inaczej niż Jan. To tak, jakby ten sam człowiek grał na różnych instrumentach – wydychając powietrze będzie tworzył różne dźwięki, zależnie od tego, czy gra na flecie, fujarce, czy trąbce. Mimo różnych dźwięków – podstawą muzyki jest tchnienie tego samego muzyka. W podobny sposób sam Bóg natchnął wszystkich ludzkich pisarzy Biblii, by każdy rozdział, werset i każde słowo pochodziło od Niego. Gdyby tylko ludzie, którzy zmagają się z pytaniami dotyczącymi Biblii, sami zechcieli ją przeczytać! Jak wiele problemów i zarzutów by zniknęło! Jak wielu ludzi odkryłoby Boga w Jego księdze! Jakże więc ważne jest, byś także ty czytał Biblię!

2. Biblia mówi nam o wszystkim, czego potrzebujemy do zbawienia

Wszystko, co potrzebujemy wiedzieć, by zostać zbawionymi, znajduje się w Biblii. Żyjemy w czasach, gdy ludzka wiedza niezmiernie się poszerza. Edukacja jest bardziej powszechna niż kiedykolwiek wcześniej. To dobrze, musimy jednak pamiętać, że mając najlepsze możliwe wykształcenie, a nie znając prawd objawionych w Biblii, nie zostaniemy uratowani od piekła. Pamiętaj, można mieć niesamowitą wiedzę na różne tematy, a nie być zbawionym. Śmierć jest końcem wszystkich ludzkich osiągnięć. Z drugiej strony, można być człowiekiem niedouczonym, niepiśmiennym, a jednak zbawionym. Jeśli człowiek – swoimi uszami – słyszy wielkie prawdy Biblii i wierzy w nie w swoim sercu, jego dusza będzie zbawiona. Znajomość prawd Biblii jest daleko ważniejsza niż jakakolwiek inna dziedzina wiedzy.

3. Biblia mówi o ważniejszych sprawach, niż jakakolwiek inna książka

Żadna inna księga nie porusza tak ważnych tematów, jak Biblia. To Biblia mówi nam o wielkim, Bożym planie zbawienia i o tym, jak można uzyskać przebaczenie grzechów. Bez Biblii nie wiedzielibyśmy o przyjściu Pana Jezusa na świat dla zbawienia grzeszników, ani o Jego śmierci w nasze miejsce – o tym, że jako sprawiedliwy zmarł w miejsce niesprawiedliwych. Nie wiedzielibyśmy, że każdy grzesznik, który wierzy w Jezusa, zostaje usprawiedliwiony. Nie znalibyśmy woli Ojca, Syna i Ducha Świętego, woli zbawienia nawet najgorszego z ludzi.

To Biblia mówi nam o życiu i charakterze Pana Jezusa Chrystusa – wielkiego Pośrednika pomiędzy Bogiem i ludźmi. Czterech świadków osobno zarejestrowało Jego służbę i cuda. Mówią nam o Jego życiu i nauczaniu, Jego śmierci i zmartwychwstaniu, Jego mocy, miłości, łagodności i cierpliwości. Mówią nam o tych rzeczach tak prosto, że wszyscy są w stanie ich zrozumieć.

Biblia mówi nam także o życiu prawych ludzi. Wielu z nich było podobnych do nas i zmagało się z problemami, które sami znamy. Biblia nie usiłuje ukrywać ich błędów i słabości. Przypomina nam, że ich Zbawiciel jest gotów być także naszym Zbawicielem. Biblia zawiera także wiele ważnych ostrzeżeń, które wynikają z opisu życia złych ludzi. Przypomina nam, że Bóg który ukarał ich grzechy, ukarze również i nas, jeśli będziemy uporczywie trwać przy naszych grzechach. Biblia zawiera wiele cennych obietnic, by dodać otuchy tym, którzy kochają Boga. Daje nam głęboki wgląd w naturę człowieka.

Czy moglibyśmy gdzieś indziej dowiedzieć się o tym wszystkim? Jakże ważne jest, byśmy czytali Biblię!

4. Skutki czytania Biblii są wspanialsze, niż skutki czytania innych książek

Żadna inna książka nie wpłynęła na czytelników w taki sposób, jak Biblia. Jest to księga, której nauczanie – w czasach apostołów – „uczyniło zamęt w całym świecie” (Dz 17,6 B). Apostołowie byli garstką ludzi wysłanych, by walczyć z zabobonem, fałszywą religią i niemoralnością świata. Nie posiadali uzbrojenia, by na kimś wymusić posłuch dla swojego przesłania, ani bogactw, by przekupić kogoś do wiary. Byli jednak uzbrojeni w tę księgę, dlatego w ciągu kilku pokoleń całkowicie zmienili społeczeństwo.

W czasach Reformacji, księga ta zmieniła Europę. Wcześniej kościół chrześcijański był pogrążony w ciemności. Nadeszła jednak wielka zmiana, jakiej nie doświadczyliśmy od tamtego czasu. Zaczęto tłumaczyć Biblię na języki narodowe, kościół – po raz kolejny – został przeobrażony. Podobne rzeczy działy się także wcześniej. Jakże wielka niegodziwość panowała w Izraelu pod panowaniem królów! Działo się tak od momentu, gdy Prawo Pańskie zostało zagubione, rzucone w kąt świątyni, aż do chwili, gdy zostało odnalezione w czasach króla Jozjasza (2 Krl 22,8 B).

Biblia przyniosła wielkie błogosławieństwo narodom, które przyjęły jej przesłanie. Poprowadziło to do zmiany prawa na lepsze, do podnoszenia standardów moralnych, do błogosławieństwa świętego dnia oraz do ustanowienia instytucji pomagających chorym, biednym, starszym oraz sierotom. Rzadko zdarzało się to w krajach, które nie miały Biblii.

5. Biblia, bardziej niż inne książki, wpływa na czytelnika

Żadna inna księga nie może uczynić dla czytelnika tyle, co Biblia. Biblia mówi o problemach znacznie ważniejszych od tego, jak odnieść sukces w tym życiu. Mówi o życiu wiecznym. Biblia „może cię obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa”. Może pokazać ci drogę do nieba. Może nauczyć cię wszystkiego, co powinieneś wiedzieć i w co powinieneś wierzyć; wszystkiego, czego potrzebujesz, aby dostąpić zbawienia. Może pokazać ci ciebie samego – jako grzesznika. Może pokazać ci Boga – w całej Jego świętości. Może też pokazać ci Pana Jezusa Chrystusa – jedynego, który może pogodzić cię z Bogiem.

To właśnie Biblii używa Duch Święty, by nawracać grzeszników. Wnosi biblijną prawdę do ich sumień, a przez nią czyni cud zmiany moralnej w ich życiu. Każdego dnia na całym świecie rzesze ludzi doznają tego cudu nowego narodzenia, którego dokonuje Duch Święty właśnie przez Biblię.

Biblia to podstawowe narzędzie, pomagające w duchowym wzroście tym, którzy się nawrócili. Duch Święty używa swojego Słowa – które jest czytane indywidualnie i głoszone publicznie – aby oczyścić ich i uświęcić, wychować w sprawiedliwości i przygotować do wszelkiego dobrego dzieła (zob. Ps 119,9 B; J 17,17 B; 2 Tm 3,16-17 B). Biblia może pokazać ci, jak przeżywać każdy dzień, by podobać się Bogu. Może nauczyć cię, jak wytrwać w trudnościach, czy nawet prześladowaniach, jak – bez strachu – myśleć o śmierci i nadchodzącym sądzie. Może przebudzić cię, gdy wpadasz w duchową drzemkę. Może pocieszyć cię, gdy jest ci smutno. Może przyprowadzić cię z powrotem, gdy zaczynasz odpadać. Może dać ci siłę, gdy jesteś słaby. Może strzec cię od zła, gdy jesteś pośród ludzi i mówić do ciebie, gdy jesteś sam. Biblia może to czynić, nawet dla nic nie znaczących chrześcijan. Jeśli Duch Święty mieszka w twoim sercu, a Biblia znajduje się w twojej dłoni – masz wszystko, co absolutnie konieczne dla życia chrześcijańskiego. Nawet gdy zostaniesz wtrącony do więzienia i całkowicie odcięty od innych chrześcijan, ciągle będziesz w posiadaniu nieomylnego Bożego przewodnika.

Niektórzy narzekają, że Biblia zawiera wiele rzeczy, które trudno zrozumieć. Jest to prawdą, ale nie powodem, by przestać Biblię czytać. Problem leży w naszym zrozumieniu, a nie w samej Biblii, a więc tylko wtedy, gdy będziemy ją dalej czytać zrozumiemy ją lepiej. Nie powinniśmy pozwolić, aby odstraszyły nas rzeczy trudne, bo jest w niej także wiele rzeczy jasnych i prostych. Wielkie prawdy, które musimy zrozumieć, aby uzyskać zbawienie, są zrozumiałe dla wszystkich, którzy pragną je poznać. Niezwykłą głupotą byłoby zignorować to, co możemy zrozumieć, z powodu tego, że inne części są trudne.

Inni narzekają, że nie każdy, kto czyta Biblię, odnosi korzyści, o których tu mówię. Odpowiedź jest prosta: ci, którzy nie odnoszą korzyści z czytania Biblii, nie czytają jej w odpowiedni sposób. Biblia musi być czytana z pokorą i modlitwą, w przeciwnym razie nie możemy oczekiwać żadnych korzyści. Nikt, kto czyta Biblię jak dziecko i w duchu wytrwałości, nie przeoczy drogi do nieba. Boże Słowo wyraża prawdę, gdy mówi: „Nadstawiając ucha na mądrość i zwracając serce do rozumu, jeżeli przywołasz rozsądek i donośnie wezwiesz roztropność, jeżeli szukać jej będziesz jak srebra i poszukiwać jej jak skarbów ukrytych, wtedy zrozumiesz bojaźń Pana i uzyskasz poznanie Boga” (Przyp 2,2-5 B).

6. Biblia jest normą chrześcijańskiej doktryny i praktyki

Biblia jest jedynym standardem, na podstawie którego można rozstrzygnąć każdą kwestię dotyczącą doktryny i życia chrześcijańskiego. Bóg wie, że jego dzieci potrzebują nieomylnego wzorca tego, co prawdziwe i właściwe, dlatego łaskawie dał nam Biblię. Powinniśmy być mu za to niezmiernie wdzięczni, bo na świecie jest tak wiele zamieszania, jeśli chodzi o doktrynę i praktykę chrześcijańską.

Istnieje wiele zamętu wokół doktryny chrześcijańskiej. Różne kościoły dają różne odpowiedzi na nawet najważniejsze pytania dotyczące wiary chrześcijańskiej. Rzymscy katolicy i protestanci, ewangeliczni chrześcijanie i liberałowie, mormoni i świadkowie Jehowy – wszyscy twierdzą, że prawda jest po ich stronie, a jednak to, czego nauczają jedni, całkowicie różni się od tego, co mówią drudzy. Jak odnaleźć prawdę w tym zamieszaniu? Istnieje tylko jedna odpowiedź. Sam Bóg dał nam nieomylny standard prawdy w Biblii. Musimy przyjąć ją jako naszą normę. Nie możemy wierzyć w nic, co jest niezgodne z Biblią. Nie jest ważne, kto przedstawia nam coś jako prawdę. Nie jest ważne, jaki będzie jego status w kościele. To, co mówi, musi być potwierdzone przez Biblię. Może to być nawet chrześcijański duchowny lub pastor. Lecz mimo to – jego słowa muszą zostać potwierdzone przez Biblię. Jeśli jest prawdziwym duchownym, będzie bardzo zadowolony, gdy przeprowadzisz taki sprawdzian. Co więcej, będzie cię zachęcał, żebyś czytał Biblię i sam sprawdzał, czy jego słowa są prawdziwe. Tylko fałszywy nauczyciel zażąda, byś wierzył mu z powodu jego własnego autorytetu lub autorytetu kościoła. Każdy prawdziwy duchowny pragnie pomóc ci zobaczyć prawdę w Słowie Bożym.

Wielki zamęt istnieje także wokół praktyki życia chrześcijańskiego. Każdy chrześcijanin, który rzeczywiście pragnie czynić to, co podoba się Bogu, będzie musiał podejmować decyzje dotyczące różnych praktycznych kwestii. Stanie przed pytaniami dotyczącymi codziennej pracy. Być może pewne rzeczy, które robią prawie wszyscy, okażą się nie całkiem w porządku. A po pracy – powstanie pytanie, jak spędzać wolny czas. Wielu ludzi oddaje się rozrywkom, o które można zapytać, czy są mądre i właściwe. Pojawią się także pytania dotyczące życia rodzinnego. Jakie wzorce zachowania należy tu zastosować? Czy coś jest w porządku tylko dlatego, że inni ludzie, którzy zwą się chrześcijanami, to robią?

Znów, istnieje tylko jedna odpowiedź na wszystkie te pytania. Naszą normą musi być Biblia. Gdy stajemy przed pytaniem dotyczącym praktycznego życia chrześcijańskiego, musimy stosować nauczanie Biblii. Czasami Biblia mówi o tych sprawach bezpośrednio, a my musimy pójść za tym bezpośrednim nauczaniem. Często jednak nie mówi bezpośrednio, musimy wtedy szukać ogólnych zasad, które nas poprowadzą. Nie jest ważne, co myślą inni ludzie. Ich zachowanie nie jest dla nas normą. Jest nią Biblia, dlatego powinniśmy żyć według Biblii.

7. Prawdziwi słudzy Boga zawsze kochali Biblię i żyli według jej nauki

Biblia to księga, którą prawdziwi słudzy Boga zawsze kochali i według której żyli. Każde żywe stworzenie potrzebuje pokarmu. Gdy grzesznik staje się nowym stworzeniem w Jezusie Chrystusie, potrzebuje pokarmu duchowego. Tym pokarmem jest Słowo Boże. Tak jak niemowlę pragnie mleka swojej matki, tak każda prawdziwie nawrócona osoba kocha Boże Słowo. Jeśli więc ktoś gardzi czytaniem Biblii lub ma niskie mniemanie o jej przesłaniu, uważam za niemal pewne, że osoba taka nie jest jeszcze narodzona na nowo.

Wierzący Starego Testamentu miłowali Boże Słowo – zastanów się nad treścią takich fragmentów jak Job 23,12 B i Ps 119,97 B. Apostołowie kochali Boże Słowo – zarówno oni, jak i ich towarzysze, byli „biegli w pismach”. Sam Pan Jezus miłował Słowo. Czytał je publicznie. Ciągle je cytował. Używał go jako broni przeciwko diabłu. Powtarzał: „Pismo musi być wypełnione”. Oto jedna z ostatnich rzeczy, którą zrobił: „Otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć Pisma” (Łk 24,45 B).

W ciągu całej historii chrześcijaństwa Boży ludzie kochali Słowo. Wszyscy ci, których Bóg użył do pracy w swoim królestwie – miłowali je. Gdziekolwiek docierała ewangelia, tam ludzie – wykształceni i niewykształceni – uczyli się miłości do Bożego Słowa. Była to zawsze cecha wspólna, choćby nawet występowały różnice dotyczące organizacji kościoła, czy innych tego typu kwestii. Gdy wszyscy Boży ludzie zostaną w końcu zgromadzeni w niebie, odkryją, że wszyscy przeszli przez te same doświadczenia. Każdy z nich został narodzony z Ducha Świętego i ułaskawiony przez krew Chrystusa. Każdy też pokochał Boże Słowo i uczynił je swoim pokarmem oraz rozkoszą w czasie ziemskiej pielgrzymki.

Zapytam cię raz jeszcze, co ty robisz z Bożym Słowem?

8. Tylko Biblia może pocieszyć człowieka na łożu śmierci

Biblia jest jedyną księgą, która może przynieść pociechę umierającemu człowiekowi. Śmierć to poważna chwila, która czeka każdego z nas. Oznacza koniec okazji do pokuty, stanowi drzwi albo do nieba, albo do piekła. Nawet dla chrześcijanina śmierć jest czymś poważnym. Choć jest on bezpieczny, bo należy do Chrystusa, śmierć nadal pozostaje poważną sprawą. Z natury opieramy się jej. Nie jest łatwo oddzielić się od tych, których kochamy i przejść do innego świata. Jest więc rzeczą zupełnie właściwą, by każdy na spokojnie przemyślał, w jaki sposób wyjdzie na spotkanie śmierci, gdy ona nadejdzie. Pozwolę sobie powiedzieć coś na ten temat.

Nawet najlepsze rzeczy na tym świecie nie są w stanie pocieszyć umierającego. Pieniądze mogą zapewnić mu najlepszą opiekę medyczną, lecz nie można za nie kupić pokoju serca i sumienia. Krewni i przyjaciele także nie mogą go pocieszyć. Mogą starać się zaspokoić jego potrzeby, lecz nie pomogą przezwyciężyć wewnętrznego lęku i smutku sumienia. Książki i gazety nie mogą go pocieszyć. Choć sprawiały mu wielką radość za życia, w śmierci – nie znaczą nic. Istnieje jednak pewna książka, która jest źródłem pocieszenia, ta książka to Biblia. Rozdziały Biblii, wersety Biblii, prawdy Biblii – oto jedyna szansa człowieka na pocieszenie w obliczu śmierci. Oczywiście nie mogę przyznać, że Biblia koniecznie przyniesie człowiekowi pokój, jeśli nigdy wcześniej nie stanowiła dla niego żadnej wartości. Widziałem zbyt wielu umierających, by to powiedzieć. Nie mówię, że człowiek, który lekceważył Biblię przez całe życie, łatwo uzyska pocieszenie w śmierci. Mówię jednak, że prawdziwego pocieszenia nie da się znaleźć nigdzie indziej.

Stwierdzam, że prawda ta stosuje się do wszystkich, bez wyjątku. Stosuje się tak do królów, jak do ubogich. Stosuje się do najlepiej wykształconych i do nieuczonych. Mówiąc prosto: mimo że wielu wydaje się żyć szczęśliwie bez Biblii, nikt nie umrze szczęśliwie bez niej. Widziałem wielu umierających, część miała otuchę w śmierci, część nie. Jednej rzeczy jednak nie widziałem. Nie widziałem nikogo, kto cieszyłby się prawdziwym, trwałym, racjonalnym pokojem na łożu śmierci, jeśli nie otrzymał go z Biblii. Jest to księga o której tu piszę, dlatego pytam cię po raz ostatni: co ty robisz z Biblią?

Wnioski

Na zakończenie, pragnę zwrócić się bezpośrednio do sumień różnych ludzi, którzy mogą czytać te słowa.

1. Być może potrafisz czytać, ale nigdy jeszcze nie czytałeś Biblii. Jeśli tak właśnie dzieje się w twoim życiu – nie mogę przynieść ci słów pocieszenia, bo jesteś w niebezpieczeństwie utraty duszy. Twoje zaniedbanie Biblii jest jasnym dowodem, że nie kochasz Boga. Człowiek o zdrowym ciele ma zdrowy apetyt, a człowiek o zdrowej duszy ma zdrowy apetyt na Słowo Boże. Lecz ty najwyraźniej cierpisz na straszną chorobę duchową. Czy zamierzasz okazać skruchę? Wiem, że nie jestem w stanie pozyskać twojego serca, byś zobaczył i poczuł te sprawy, jednak sprzeciwiam się twojemu zaniedbaniu Biblii i odwołuję się do twojego sumienia, byś rozważył mój sprzeciw. Nie odkładaj pokuty na później! Nie odkładaj czytania Biblii aż do śmierci, bo gdy będziesz jej najbardziej potrzebował, odkryjesz, że nie ma ona dla ciebie żadnego znaczenia! Nie powtarzaj: „Ludzie świetnie sobie radzą bez czytania Biblii”. Na sobie samym odkryjesz, że ludzie radzą sobie kiepsko, a kończą w piekle. Uważaj, żebyś kiedyś nie musiał powiedzieć: „Gdybym tylko przykładał się do Biblii tak, jak do innych książek, magazynów i gazet, nie pozostałbym bez nadziei w ostatniej godzinie mojego życia”. Ostrzegłem cię. Niech Bóg teraz zmiłuje się nad twoją duszą.

2. Być może chcesz zacząć czytać Biblię, ale potrzebujesz porady, jak to zrobić. Pomogę ci. Zacznij czytać od dziś. Dobre chęci nie wystarczą. Musisz naprawdę zacząć. Czytaj Biblię ze szczerym zamiarem zrozumienia jej. Czytanie bez zrozumienia nic ci nie da – czytaj z dziecięcą wiarą i pokorą. Musisz poddać się Biblii, a nie osądzać ją. Czytaj Biblię pragnąc okazać jej posłuszeństwo i stosować ją – ona musi wywierać wpływ na twoje życie. Czytaj Biblię codziennie. Lubisz jeść każdego dnia – Biblia jest pokarmem twojej duszy. Przeczytaj całą Biblię, czytaj ją systematycznie. Nie możesz czytać tylko twoich ulubionych fragmentów. Interpretuj Biblię w prosty sposób. Najłatwiejsza i najbardziej oczywista interpretacja jest zwykle prawidłowa. Czytaj Biblię myśląc cały czas o Chrystusie. Nawet gdy czytasz Stary Testament, myśl o tym, w jaki sposób wskazuje on na Niego. Mocno wierzę, że gdy będziesz trzymać się tych zasad, Bóg nie pozwoli ci zgubić się na drodze do nieba.

3. Być może jesteś człowiekiem, który kocha Biblię i wierzy w nią, ale nie czyta jej zbyt często. Pokój w trudnych chwilach, jaki przyniesie ci Biblia, będzie niewielki. Prawdopodobnie nigdy nie utwierdzisz się w prawdzie. Więcej – prawdopodobnie popełnisz wielkie życiowe błędy – w małżeństwie, życiu rodzinnym, więziach z innymi. Prawdopodobnie od czasu do czasu będziesz wprowadzany w błąd przez fałszywych nauczycieli. Nie wystarczy, byś trochę czytał Biblię – musisz czytać dużo. Musisz pozwolić, by „Słowo Chrystusowe mieszkało w tobie obficie” (Kol 3,16 B).

4. Być może często czytasz Biblię, jednak odczuwasz pokusy, by się poddać, bo myślisz, że nie wynika z tego nic dobrego. Chcę ci powiedzieć, że taka pokusa pochodzi od diabła. Biblia może przynieść ci o wiele więcej dobra, niż ci się wydaje. Może wywierać niedostrzegalny wpływ na twój charakter, powstrzymując cię od błędów i grzechów, w które podpadłbyś, gdybyś jej nie czytał. Jeśli przestaniesz czytać, odkryjesz to w swoim życiu!

5. Być może naprawdę miłujesz Biblię, żyjesz nią i często czytasz. Jeśli tak, postanów, że każdego roku będziesz czytał więcej – by wprowadzić ją do pamięci i serca. Gdy będziesz umierał, być może nie będziesz mógł czytać, wtedy Słowo ukryte w twoim sercu okaże się cenne (Ps 119,11 B). Postanów, by każdego roku być jeszcze bardziej czujnym, jeśli chodzi o nawyk czytania Biblii, i by bardziej szanować Biblię w życiu rodzinnym. Postanów głębiej rozważać Biblię i częściej rozmawiać o niej z innymi wierzącymi. W końcu, postanów, by coraz bardziej żyć Biblią. Niech stanie się punktem odniesienia dla wszystkiego, co robisz. Z Bożą pomocą zdecyduj, by Biblia rządziła wszystkim, co czynisz.